Zachęcona dobrym przykładem wielu blogowiczek oraz naocznym przykładem naszych przyjaciół postanowiłam rozpocząć naukę czytania z maluchem. Chcemy skorzystać z metody Prof. Jagody Cieszyńskiej. Więcej o metodzie TUTAJ.
Oto nasz efekt po tygodniu :)
Najpierw wymyśliliśmy własną piosenkę
A A A AKROBATA
I I I IGŁA
O O O OKNO
E E E GRABIE
U U U UCIEKAMY
Y Y Y WRACAMY
Piosenka bardzo przypadła nam do gustu i śpiewamy ją często. Zwłaszcza, że jest wspomagana odpowiednim ruchem a to chłopcy lubią najbardziej. Następnym etapem było utrwalenie literek przez różne prace plastyczne, wycinanie ich z rolek papieru toaletowego (pisałam już, że uwielbiamy ten budulec?) odgadywanie literek "geograficznych" i tworzenie liter z zabawek dostępnych w naszym domu.
AAAAAAAAAAAAAAAA
IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII
OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
EEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
UUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU
YYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY
I tak powstała nasza książeczka o samogłoskach. Ale i tak maluch był "najdumniejszy" z tego, że sam przeczytał pierwszą książkę :)
O matko! (dosłownie)
OdpowiedzUsuńJak się już dorobię potomstwa, to chyba Ci je oddam na wychowanie! :-)
Sama, czytając, zaczęłam podśpiewywać. Ciekawam jaka jest Wasza linia melodyczna :-)
Przygarnę z ochotą dzieci tak zdolnej matki :) a pytanie jest ciekawe ...może poproszę chłopców o namalowanie linii melodycznej :)
OdpowiedzUsuńteż do Was trafiliśmy - dopiero wczoraj, ale z jaką radością :D
OdpowiedzUsuńi zupełnie przez przypadek, bo po nitce do kłębka, a raczej po kamykach z memo do bloga :)
swoją drogą za memo raz jeszcze dziękujemy - jest w użyciu i się sprawdza
co prawda z "5" mieliśmy niezłą zagwostkę, ale już się poorientowaliśmy i doceniamy kunszt młodej ręki, co to ją nakreśliła ;)
Cieszymy się, że prezent się podobał (no 5 nie mamy do końca wyćwiczonej :)) i dziwne, że nie trafiliśmy na siebie wcześniej w sieci. Przecież często odwiedzamy Emmę :)
OdpowiedzUsuńU nas metoda Cieszyńskiej sprawdziła się bezbłędnie.
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkich sukcesów w nauce czytania :D
pozdrawiam
Kupa roboty w tej nowej metodzie.
OdpowiedzUsuńJa już nie wypróbuję, ale zawsze lubiłam takie eksperymenty :-)
Oliwierkowa mamo ...no przecie mówię "zachęcona dobrym przykładem " :))))
OdpowiedzUsuńPolala powiedzmy, że lecimy rozszerzonym programem ;)taka wersja z bajerami ...model podstawowy jest łatwiejszy i pewnie tak samo skuteczny acz mniej zabawny ...dla mnie :)))
Najważniejsze, że zaczęliście. Teraz otworzy sie przed chłopcami świat literek, które można odszukiwać wszędzie! My lubimy bawić sie w odszukiwanie liter podczas jazdy samochodem. Na tablicach rejestracyjnych, plakatach, ogłoszeniach... A jaka to satysfakcja, gdy dziecko samo przeczyta pierwszy napis!
OdpowiedzUsuńKalina maluch właśnie przeczytał 2 książki ...słownie dwie :) :) jest z siebie bardzo dumny ...no i ja z niego też
OdpowiedzUsuńLiterki z tutek po papierze mnie rozbroiły ;-)
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo inspirującą dla mnie mamuska :-)
OdpowiedzUsuńEntomka staram się staram :)))
OdpowiedzUsuń