Świat wirtualny nie przestaje mnie zadziwiać. Ciekawe jak zareagowaliby na wszelkie nowinki techniczne nasi pradziadkowie. Ale dzięki nowym możliwościom miałam okazję poznać wielu fantastycznych ludzi ...i z tego miejsca Was wszystkich ściskam. Raz jeszcze dziękuję za wszystkie skarby, które dzięki Wam trafiły w moje ręce.
Jednym z nich jest bohater dzisiejszego posta - kredens. Zachował się w dość dobrym stanie i ma znaleźć się w naszej jadalni, kiedy ...kiedy w końcu zostanie odświeżony. Przyznam, że ciężko mi się było do tego zabrać, bo lato było słoneczne i cieszyłam się pierwszym rokiem we własnym ogrodzie. Ale mój plan na jesień to wziąć się ostro do roboty, więc drżyjcie pędzle :)
Kredens był malowany srylion razy i to różnego rodzaju farbami. Kiedy potraktowałam go preparatem do usuwania starej farby niektóre warstwy zasychały a niektóre kleiły się jak kisiel. Ale widzę światełko w tunelu ;)
no i mam niesamowitych pomocników :)
wow,naprawdę srylion warstw :p dobrze,że możecie to robić na świeżym powietrzu :]
OdpowiedzUsuńpowodzenia zatem
Dzięki Anitko, życz mi jeszcze wytrwałości, bo powoli jej brakuje a trzeba się zabrać za dół :)
OdpowiedzUsuńoj....3mam kciuki, by koniec pracy był blisko ;)
OdpowiedzUsuńAricia ...oj trzymaj kochana trzymaj :)
OdpowiedzUsuń