Czy pamiętacie swoją pierwszą samodzielnie przeczytaną książkę?
Ja niestety nie, choć moje najwcześniejsze wspomnienia z dzieciństwa
wiążą się z kącikiem książek w przedszkolu, który uwielbiałam.
Kacper na szczęście nie będzie musiał wytężać pamięci.
Po prostu wróci do tego posta :)
Bo to właśnie post o pierwszych samodzielnie przeczytanych książkach.
Będzie o Smoni
i serii Czytam sobie
Ale od początku. Jak pamiętacie ( a tych co nie pamiętają odsyłam do starszych postów)
Kacper rozpoczynał swoją przygodę z książkami od nauki czytania sylabami.
Po zakończeniu serii zaczęłam się zastanawiać ...co mu zaproponować dalej.
I wtedy trafiłam na informację o serii Czytam sobie.
Kuba uczył się czytać w angielskiej podstawówce. Byłam zachwycona ich sposobem pracy z dziećmi. Klasa podzielona była na grupy czytelnicze w zależności od poziomu zaawansowania w czytaniu. A poziom ten wyznaczała umiejętność płynnego przeczytania książeczek z serii Oxford Reading Tree. Książeczki o zabawnych przygodach Biff, Chipa i Kippera były niesamowitą odmianą od polskich czytanek i elementarza. Poziomów czytelniczych było zdaje się 9 i każde dziecko przenosiło się na poziom wyższy jeśli osiągnęło płynność na wcześniejszym poziomie. Czasem musiało przeczytać kilkanaście książek z jednego poziomu a czasami przeskakiwało o cały poziom do góry. Poziom pierwszy charakteryzował się pojedynczymi słowami na ilustrowanych stronach z przezabawnymi scenkami.
I nagle czytam, że w Polsce powstała podobna seria. Wow, pomyślałam. I szybko naszły mnie wątpliwości. Jednak język polski z dwuznakami, ą, ę, ż, itp nie jest tak prosty jak choćby angielski.
Ale korciło mnie, żeby sprawdzić jak to możliwe, żeby napisać książkę dowcipną i tajemniczą używając tylko 23 podstawowych głosek.
I mogę w 100% stwierdzić, że książeczki z tej serii to majstersztyk.
Książki pomyślane są tak, aby wzmacniać w dzieciach poczucie sukcesu z wielkiego osiągnięcia jakim jest samodzielne przeczytanie książki. Mają w tym pomóc uwielbiane przez dzieci naklejki, które można samodzielnie wybrać, a umieszczony na końcu dyplom podpisać własnym imieniem.
Każdą z książeczek musiał przeczytać natychmiast i do końca.
Nie było mowy o odłożeniu lektury na następny dzień.
I wracał do nich niejednokrotnie. W końcu książka podpisana własnym imieniem staje się naszą bezwzględną własnością :)) Dosłownie napisaną specjalnie z myślą o nas.
Pojedyncze wersy umieszczone na dole kartki pomagają śledzić tekst małym paluszkom
a ponumerowane odręcznym pismem strony zachęcają do nauki liczenia.
Przed nami kolejne poziomy, ale to już historia na następny posty.
ze względu na często skomplikowaną czcionkę.
Ale Smonia ujęła nas nie tylko gabarytami i świetną ilustracją.
Smonia miała ulubioną maskotkę Kacpra i tym skradła mu serce :)
i Lili (króliczkowi) też.
Dzięki za propozycji pierwszej ksiąźki do czytania, bo to przede mną:)
OdpowiedzUsuńdo usług :)
UsuńDziękuję za tę propozycję książkową. Właśnie tego szukałam! Aktualnie przerabiam podobne książki angielskie przez zaklejanie angielskiego tekstu polskim, a tu proszę, jest gotowiec! Na takich książeczkach opiera się nauka czytania w szkołach brytyjskich. Syn codziennie przynosi jedną do przeczytania i następnego dnia wymienia na nową. Świetny system, bo dziecko od samego początku nauki ma ogromną satysfakcję, że przeczytało całą książkę. Nieważne, że na początkowych etapach zawiera tylko zdania typu "Cat sat" :-)
OdpowiedzUsuńJa byłam równie zachwycona, kiedy trafiłam na tę serię. I jak inny model nauki czytania prezentuje ta seria w porównaniu do propozycji szkoły podstawowej.
UsuńIlekroć czytam Twoje posty o czytaniu nie mogę się doczekać wakacji- będzie intensywny kurs czytania dla dziewczynek :)
OdpowiedzUsuńNajfajniejsze w tych seriach jest to, że to dzieci z ogromnym entuzjazmem chcą czytać:)
UsuńMy jesteśmy ciągle jeszcze na etapie zapamiętywania pojedynczych liter - tak uczą w przedszkolu. Ale przynajmniej wiem, co ma być dalej, dzięki za natchnienie:)
OdpowiedzUsuńno właśnie jest wiele szkół nauki ...ja nie wiem ktora jest wlaściwa :) Ale Kacper znal wcześniej pojedyńcze literki, potem zaczął sieuczyć czytać sylabami a teraz fajnie mu idzie z czytaniem
Usuńprzynoszę prezent http://allegro.pl/stara-drewniana-miara-sygnatura-i3225266581.html
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/stara-drewniana-miara-i3225266853.html
OdpowiedzUsuńDziękuję Anitko. Ty to wiesz co Tygryski lubią najbardziej :) Miarę starą mamy. Marzę o kątomierzu albo drewnianym cyrklu. Miałam taki w podstawówce :))
OdpowiedzUsuń