Rozkłady jazdy bywają skomplikowane, ale jak się zrozumie jak oznaczane są minuty mierzące czas potrzebny na dotarcie do poszczególnych przystanków po prawej stronie i czas odjazdu tramwaju po lewej stronie to łatwo można obliczyć kiedy dotrze się na miejsce.
I chciałoby się sprawdzać i sprawdzać.
Ile biletów i jakiego rodzaju należy kupić.?
I o ile więcej płaci się za przejazd bez biletu, jeśli dostaniemy karę od kontrolera biletów?
A odległość od torowiska to po prostu taki odcinek.
W tramwaju i na przystanku można czytać do woli.
A w mieście aż roi się od różnych kształtów.
Robimy więc masę zdjęć, bo w domu powstanie o nich książka.
Wyszukiwanie kształtów pochłania nas na długie minuty i tak docieramy do
rynku,
gdzie odbywa się Buskerbus - Festiwal Sztuki Ulicznej.
Niestety jesteśmy za wcześnie i widzimy tylko pojedynczych artystów.
Nie szkodzi, bo już pędzimy dalej wywołać zdjęcia.
A obsługa automatu nie należy do łatwych zajęć.
W sklepie wszędzie czai się matematyka.
Porównanie cen to świetna zabawa.
Kto by pomyślał, że odnalezienie najniższej ceny potrafi tak ucieszyć.
Ale już pędzimy dalej, bo naszym celem są warsztaty autoprezentacji
prowadzone w Muzeum Poczty i Telekomunikacji.
Oswajamy przestrzeń ,
żeby tuż za chwilę ćwiczyć oddychanie przeponą
. Oj nie łatwa to sztuka, która zdecydowanie lepiej wychodzi dzieciom niż dorosłym.
A to podobno najlepsza pozycja do ćwiczeń :)
Wykrzykiwanie samogłosek? Rewelacja.
W końcu nikt nie zwraca uwagę, że nie wolno krzyczeć.
Jest czas na pełny relaks
i każda pozycja jest dozwolona.
A podczas naszych autoprezentacji mogliśmy się dowiedzieć na co musimy zwrócić uwagę.
Informacje przekazane przez eksperta - aktora są bezcenne.
Z warsztatów ruszamy znowu tramwajem i kupowanie biletów nam nie straszne.
Mama podąża za nami i udaje, że nie wie jak dojechać do domu.
Phi, my pamiętamy drogę biorąc azymut na sklep z klockami Lego.
Hm ... dlaczegu tu nie ma naszego miejsca docelowego?
No cóż odkrycie,, że przystanki bywają po obu stronach ulicy znacznie ułatwia nam sprawę.
Z pewnością nie w głowie nam nuda.
a i zakupy zrobione.
Zdecydowanie to był udany dzień.
Masz rację: Wiedza jest wszędzie!
OdpowiedzUsuńTrzeba tylko umieć się pochylić, albo podnieść głowę, albo wyciągnąć rękę :-)
No i cieszyć się zauważonym - dokładnie tak jak dzieci!
SUPER!
Pozdrawiam :-)
Odkrywanie świata z dziećmi jest fascynujące :)
UsuńOj tak ... wiedza jest wszędzie!!!
OdpowiedzUsuńTrzeba umieć to wykorzystać bo taka nauka jest bezcenna, praktyczna i najprzyjemniejsza :D
100% racji :)
UsuńNie przestajesz mnie zadziwiać, to był faktycznie dzień pełen przygód.
OdpowiedzUsuńNiby zwykły dzień ot przejażdżka przez miasto tramwajem ;)
Usuńprzyłączam się do Anicji - nie prestajesz mnie zadziwiać ;-)
OdpowiedzUsuńściskam
ivonesca
Też ściskam :)
Usuńa ja niedługo wybieram się do Budapesztu - pierwszy raz od wielu lat wyjeżdżam ta daleko- i będę tak ja Twoje dzieci patrzeć na rozkłady jazdy- inne niż zwykle, na bilety -też zaskakująco nowe. Wszystko nowe, wszystko inne- zmiany!
OdpowiedzUsuńno i już widzę, że literka k nie zawsze mi działa w klawiaturze - czuję tu rękę Eli w tym wszystkim - da się przeczytać?
UsuńWszystko pięknie się czyta nawet bez K. I powodzenia w wyprawie.
UsuńMiałam napisać i oczywiście - zapomniałam! Tak, wiedza jest wszędzie!!! Świetnym miejscem do nauki (przez zabawę) jest też kuchnia - mierzenie, ważenie, odliczanie, zjawiska fizyczne, chemiczne, biologia, a nawet historia (np. włoszczyzny;)), językoznawstwo, geografia (skąd pochodzą różne warzywa)!!! Do tego - ćwiczenia sensoryczne, pobudzanie różnych zmysłów, tworzenie muzyki (w końcu granki itp. to świetne instrumenty). Po prostu - uwielbiam kuchnię!
OdpowiedzUsuńW kuchni często uczyła mnie moja mama, a teraz ja sama uczę moje dzieci ;)
Kuchnia, kuchnia jak mi jej brak :)
OdpowiedzUsuńWitam po urlopie! jak dobrze Was znowu widzieć :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń