czwartek, 18 października 2012

Atlasów czar

Zapraszam na laschowy przegląd Atlasowy, czyli co się czai na naszych półkach w temacie książkowo - geograficznym. Otóż nie wiem jak Wy ale komercyjne i przedmiotowe podejście do książek edukacyjnych dla dzieci strasznie mnie denerwuje. I fakt, że w natłoku książek - papek ciężko znaleźć coś ciekawego. Mam czasem wrażenie, że aby odbić sobie niedobory w  PRL lecimy na ilość zapominając zupełnie o jakości. Ale zdarzają się perełki ...i tu zanim zacznę ostatnia uwaga. Co dla mnie perłą rzuconą między wieprze dla Was może okazać się bełkotem nie do strawienia. Odsyłam zatem do pierwszego zdania tego postu.:)
Atlas młodego Odkrywcy
Wydawnictwo Book House (obecnie Zielona Sowa)

Najpierw znalazłam Europę i Afrykę a potem zamówiłam Australię, która jest nowym, gorszym moim zdaniem wydaniem. 

Plusy:
  • każdy kontynent w osobnej książce, co jest zgodne z naszym pomysłem na poznawanie świata 
  • niewiele stron (ok 30) co pozwala 4 latkowi przejrzeć książkę w całości a potem wrócić do interesujących go szczegółów. Nie jest też ciężka więc można ją swobodnie nosić wszędzie gdzie jej potrzebujemy.
  • barwne zdjęcia 
  • dużo ciekawostek zamiast suchych faktów
  • niska cena za sztukę co pozwala rozłożyć koszty zakupu serii w czasie
  • podział na rośliny, zwierzęta, klimat, uprawy itp jest zobrazowany na mapie kontynentu co ułatwia porządkowanie informacji w małych głowach
  • i niewątpliwy hit to legendy przy mapach (patrz zdjęcie poniżej)
Minusy:
  • pewnie ze względów finansowych  postanowiono w nowym wydaniu połączyć kontynenty i jeden z największych plusów przestał istnieć







Całą serię Alfreda Szklarskiego o Tomku polecam bez dwóch zdań. Brak ilustracji powoduje, że wszystko dzieje się w wyobraźni dziecka a tam i koala milsze i baobaby większe :)


Atlas wydawnictwa Kingfisher jak większość ich książek jest ciekawy, a mnie ujął systematyzowaniem wiedzy. Przy każdym  regionie znajduje się mapa świata obrazująca położenie danego regionu na świecie. Poza tym ta książka mówi nie o kontynentach a o Państwach (lub grupach Państw) na tych kontynentach. Przydała nam się kiedy czytaliśmy o Japonii i Brazylii przed eliminacjami do  meczu :)




Wspomnianą już serię wycinanek polecam jako dodatek. Cena nie wielka (szukajcie w sklepach taniej książki pomiędzy tonami kolorowanek wodnych ;) ). Nas służyła 2 dni do zabawy a potem będzie częścią mapy 3D świata, którą chcę zbudować z chłopcami na koniec ich przygody geograficzno - przyrodniczej :)



A taki atlas z 1988 roku kupiłam na Pchlim Targu z sentymentu. Można tu zobaczyć ZSSR :) ale jest niezwykle barwny i znalazłam w nim coś czego nie ma w innych naszych atlasach - stroje ludowe ludzi z różnych stron świata.



A to książka fantastycznego wydawnictwa Usborne. Tu znowu świat przedstawiony jest przekrojowo, np. jeśli latarnie to z różnych stron świata itp. Prawdziwa kopalnia wiedzy.


A żeby nie było tak słodko to 2 anty - pozycje :). Pierwsza to książka o ...niczym. Niby Ziemia, niby ważne tematy a w środku kilka opisów i kilka fotografii. Np. opis klimatu. Fajny pomysł z podziałem na globie ale już dopasowanie zdjęć do zobrazowania danego klimatu moim zdaniem fatalne.



Cuda Świata namalowane ...brrr ...a gdzie zapierające dech fotografie ???



I żeby nie było, że nas nosi tylko po świecie ... szczerze polecam poniższy atlas Polski.











3 komentarze: