wtorek, 26 lipca 2011

wędrówki niedzielne we wtorek ;) - Podlasie moja miłość

Dziś wzięło mnie na wspomnienia, chcę Wam przedstawić krainę z mojego dzieciństwa ...tam spędzałam wszystkie letnie wakacje ...całe dwa miesiące biegania na boso po trawie, objadania się owocami wprost z krzaków i drzew, zjeżdżania z kopy siana i rzucania się jajkami ...kocham Podlasie i bardzo za nim tęsknię ...

Byłam tam lata świetlne temu ...najpierw zmarli dziadkowie, potem ja wyjechałam z kraju ...ale wrócę tam ...mam nadzieję w tym roku ...i przywiozę srylio zdjęć ...a na razie moje Podlasie widziane oczami innych

dolina, pole, podlasie, korczew, bug, przełom, drohiczyn

STĄD

1

STĄD

 i stare chaty

1

2

3

4

5

7

6

STĄD

moje wspomnienia to cmentarz z gipsowymi figurami

1

STĄD

i przydrożne kapliczki

1

STĄD

i pierogi z miętą, i woda gotowana na piecu, i zapiecek, i zapach bzu ...i ...i ...i...

zostały piękne wspomnienia ...i garść drewna ...dom mego dzieciństwa

4

5

3

2

 ale mam wielki plan odzyskania wszystkiego co się da :) Podlasie wkrótce nadjeżdżam :)

6 komentarzy:

  1. Dziekuje Ci za wyroznienie:)
    Piekne to Podlasie,bardzo malownicze.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też mam takie miejsce. Z takimi samymi wspomnieniami. Koło Kielc. Za Chęcinami, nad Nidą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne piękne ...i bardzo fajnie mieć takie miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. oj miłe wspomnienia mi przywiałaś,bywałam na Podlasiu,mój kuzyn był leśniczym,szkoda,że to już przeszłość...najeżdżaj,odzyskuj,skoro warto:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No i już wiem. Lashe, dlaczego ja Cię tak lubię (bo luuubię i często podglądam - na muratorze i blogu - o czym właśnie się dowiadujesz :-) ). A lubię, bo mamy tak podobne wspomnienia z dzieciństwa - zjazdy z wieeelkich kop siana, bieganie boso po trawie, odkrywanie skarbów w dziurach najróżniejszych (znałam u dziadków każdą dachówkę, którą dało się rozmontować z dachu), wspinaczka i łażenie po drzewach, zaprzyjaźnione konie, koty, psy, kury, a nawet wiewiórki, nawet grabki, które mały brzdąc potrafił udźwignąć dziadek własnoręcznie wystrugał... oj, to były czasy... A Ty mi o nich przypominasz, za Cię ogromne Ci dziękuję :-)

    A że na komputerach się nie znam, wpis jako anomimowy umieszczam, to się podpisuję - to napisałam, ja, Magda - wielbicielka Lashe :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. i za błąd przepraszam LASCHE :-) (to znów ta anonimowa Magda)

    OdpowiedzUsuń