Rozpoczęliśmy od zrozumienia stanu skupienia substancji (stałe, ciekłe i gazowe) korzystając stąd
http://www.bbedukacja.pl/czas_wolny/szkolny_plac_zabaw/10_eksperymentow_z_woda.html
"Potrzebne będą: 3 kubeczki jednorazowe (z cienkiego plastiku lub papieru), woda, żwir
1. Pierwszy kubek napełnij wodą, drugi ciasno upakuj żwirem, trzeci pozostaw
pusty (a raczej napełniony powietrzem).
2. Każdy z kubków ściśnij (najlepiej nad zlewem).
Pusty i wypełniony wodą kubek można ścisnąć, kubek ze żwirem nie da się
zgnieść (no, może troszeczkę). Dlaczego?
Zarówno powietrze, jak i woda czy kamienie to materia - może ona występować w
3 stanach skupienia: gazowym (powietrze, którym oddychamy), płynnym (woda) i
stałym (kamienie). Cząsteczki w gazie są ułożone bardzo luźno i swobodnie
poruszają się w wielu kierunkach, dlatego kubek z powietrzem łatwo zmienił
swoją formę. Podobnie z wodą - także ciecze nie mają swojego stałego
kształtu. Natomiast między cząsteczkami w kamieniu działają duże siły, dzięki
czemu ma on stały kształt"
A jak już znaliśmy stany skupienia to skupiliśmy się ;) na zamianie stanu stałego w ciekły czyli ...rozpuszczanie :). Każde z dzieci na swoim talerzyku umieściło łyżkę wody, a następnie talerzyki powędrowały do zamrażarki.
Po niecierpliwie wyczekiwanych 15 minutach wyciągnęliśmy talerzyki z lodem (sprawdzone organoleptycznie ;) ) i nasypaliśmy nań różnych substancji (piasek, cukier, mąka i oczywiście sól). I tak sprawdziliśmy po co drogowcy sypią sól na drogi.
Następny eksperyment przyjęty był z wielkim entuzjazmem. Mieszanie się substancji :) CO rozpuszcza się w wodzie ...kawa, cukier, sól, piasek, olej, mąką ...co ...no co?
Obserwowaliśmy również jak barwnik spożywczy przenika przez warstwę oleju i miesza się z warstwą wody na dole słoika
po zamieszaniu :)
Ale największą furorę zrobiły "wulkany". Do wody dolewamy octu a następnie wsypujemy sodę oczyszczoną. Gdy mieszamy ocet z sodą oczyszczoną powstaje gaz zwany dwutlenkiem węgla.Jeśli dodamy uprzednio płyn do mycia naczyń ilość piany jeszcze się zwiększy :) Niestety uchwycić ten moment na zdjęciach nie jest łatwo :)
Zainspirowana tym blogiem poprosiłam dzieci o namalowanie muzyki. Wysłuchały Jeziora Łabędziego (wiem wiem ...dość luźne powiązanie z wodą ;) ).
Interpretacja malucha (artystyczna - pan na łódce)
I starszaka (niech żyje pragmatyzm - trąbka)
Potem oglądaliśmy fragmenty baletu. Chłopcy bardzo chcą zobaczyć na żywo więc będziemy wertować repertuar opery :) A w międzyczasie zakupię tą oto książkę
do kupienia tutaj.
A na koniec taniec z wodą czyli kawałkami niebieskiej bibuły (też gdzieś widziałam ale nie pamiętam gdzie).
Jak zwykle niezastąpiona Mama Lasche!
OdpowiedzUsuń