wtorek, 29 maja 2012

Ludzie listy piszą

Nie mogłam przejść koło niej obojętnie ...mimo, że raczej listu na niej nie napiszę ...zafascynowała malucha ...bo dlaczego ona pisze a nie rysuje ...no i jak wytłumaczyć dziecku, że teraz urządzenia są od wszystkiego ...pralko - suszarki, lodówko - zamrażarki, roboty wielofunkcyjne ...a kiedyś ...kiedyś były maszyny tylko do pisania :)
 
 

 
Nie wiem jak Wy ale ja otrzymuję listy codziennie :) zawsze muszą być opakowane w tysiące innych papierków więc ich odkrywanie jest samo w sobie przygodą ...i koniecznie muszą być zmięte i wciśnięte w małą kieszonkę spodenek malucha ...produkuje ich niezmierzone ilości a tematyka jest podobna :) 

my

my i przygody 


Pamiętacie?

Gdy miałem sześć lat, zobaczyłem pewnego razu wspaniały obrazek w książce opisującej puszczę dziewiczą. Książka nazywała się "Historie prawdziwe". Obrazek przedstawiał węża boa, połykającego drapieżne zwierzę. Oto kopia rysunku:


W książce było napisane: "Węże boa połykają w całości schwytane zwierzęta. Następnie nie mogą się ruszać i śpią przez sześć miesięcy, dopóki zdobycz nie zostanie strawiona".

Po obejrzeniu obrazka wiele myślałem o życiu dżungli. Pod wpływem tych myśli udało mi się przy pomocy kredki stworzyć mój pierwszy rysunek. Rysunek numer 1. Wyglądał on tak:



Pokazałem moje dzieło dorosłym i spytałem, czy ich przeraża.

- Dlaczego kapelusz miałby przerażać? - odpowiedzieli dorośli.

Mój obrazek nie przedstawiał kapelusza. To był wąż boa, który trawił słonia. Narysowałem następnie przekrój węża, aby dorośli mogli zrozumieć. Im zawsze trzeba tłumaczyć. Mój rysunek numer 2 wyglądał następująco:



Dorośli poradzili mi, abym porzucił rysowanie węży zamkniętych oraz otwartych i abym się raczej zajął geografią, historią, arytmetyką i gramatyką. W ten sposób, mając lat sześć, porzuciłem wspaniałą karierę malarską. Zraziłem się niepowodzeniem rysunku numer 1 i numer 2. Dorośli nigdy nie potrafią sami zrozumieć. A dzieci bardzo męczy konieczność stałego objaśniania. 



 przyznam, że co prawda nie był to wąż otwarty, który trawił słonia, ale równie ciężko było mi odgadnąć ...kiedy ja stałam się Dorosłym ? ...hm...

 

4 komentarze:

  1. Morze to maszyna do wysiadywania popcornu :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Cienka ...to zbyt oczywiste :) :) ktoś jeszcze się pokusi o zgadywankę ?

    OdpowiedzUsuń
  3. żółty mnie tu przygnał-przyznam:p
    fajna maszyna i przyznam kusi mnie rozejrzenie się za jakimś egzemplarzem dla siebie;]

    do zgadywania się nie pisze,bo ja bezapelacyjnie stałam się dorosła:/

    OdpowiedzUsuń
  4. no Kochane Dorosłe ...przecież to oczywista rodzina laschowa w podwodnej łodzi :))))))

    OdpowiedzUsuń