Dziś z chłopcami zawędrowaliśmy (no dobrze ...zostaliśmy zawiezieni ;) ) do teatru. To było niezwykłe wydarzenie dla każdego z nas ..dla malucha - bo to była jego pierwsza wizyta, dla starszaka - bo bardzo przeżył całą opowieść i dla mnie bo jak zaczarowana patrzyłam na reakcję chłopców ...na to jak chłoną teatr ...
Zdjęć spektakularnych nie mam ...ot takie zrobione na szybko przed i po przedstawieniu
zatem posłużę się zdjęciami ze strony Teatru Lalki i Aktora w Wałbrzychu ...a w repertuarze tuz pod tytułem spektaklu (Bajka o szczęściu) widniało - dla wszystkich ...i ja się pod tym podpisuję rękami i nogami :)
A bajka była o prawdach uniwersalnych ...idealna na czas przedświątecznych szaleństw zakupowych ;) o tym, że szczęścia kupić nie można a czasem można stracić - sprzedać coś/ kogoś wartościowego ...coś co mamy zwykle tuż pod nosem a doceniamy gdy już stracimy ...
Mnie zachwycił scenariusz ...przedstawienie zbudowane było z kilkunastu krótkich scenek a pomiędzy nimi zapadała kompletna ciemność ...to wtedy moi rozemocjonowani chłopcy zadawali tysiące pytań ...i ja mogłam być komentatorem na bieżąco ;)
Niezwykły był również pomysł na scenografię ...lalki występowały w trzech rozmiarach ...a na koniec w opowiadanie wpleciono teatr cieni ...bardzo to była udana niedziela ze względu i na sztukę i na miłe towarzystwo :)
niedziela, 27 listopada 2011
środa, 23 listopada 2011
pracowita środa - advent calendar
Nie mogłam się oprzeć ...tak bardzo jestem zadowolona z tegorocznego kalendarza ...więc nawet nocna jakość zdjęć (z góry przepraszam) nie przeszkodzi mi w publikacji tego postu ...ale zanim nasz kalendarz ...garść inspiracji
http://justsomethingimade.com/
http://eighteen25.blogspot.com
http://www.etsy.com
http://www.imperfectblog.com
http://www.kikki-k.com

już nie pamiętam skąd ...a oto owoc wielkiej miłości matki do dzieci (to o mnie :) ) i babci do wnuków (to o mojej mamusi) ...
mocowanie i bieganie za rękawiczkami (okoliczne second hand sklepy i bazarki) oraz wypełnienie słodyczami- lasche
wyszywane łańcuszkiem cyferki - mama lasche
pochłonięcie słodyczy- chłopcy :)
i udajemy, że nie widzimy ile dni ma kalendarz ...jutro zdjęcia w blasku dnia :)
http://justsomethingimade.com/
http://eighteen25.blogspot.com
http://www.etsy.com
http://www.imperfectblog.com
http://www.kikki-k.com
już nie pamiętam skąd ...a oto owoc wielkiej miłości matki do dzieci (to o mnie :) ) i babci do wnuków (to o mojej mamusi) ...
mocowanie i bieganie za rękawiczkami (okoliczne second hand sklepy i bazarki) oraz wypełnienie słodyczami- lasche
wyszywane łańcuszkiem cyferki - mama lasche
pochłonięcie słodyczy- chłopcy :)
i udajemy, że nie widzimy ile dni ma kalendarz ...jutro zdjęcia w blasku dnia :)
niedziela, 20 listopada 2011
wędrówki niedzielne - Galeria Design
Jeszcze będąc w Anglii z zazdrością ;) czytałam posty na blogu http://tekturowo.blogspot.com/. O niezwykłych spotkaniach dziecka ze sztuką ...w tym roku miała przyjemność uczestniczyć w tych niezwykłych poczynaniach ...w piątkowe popołudnie wybrałam się z chłopcami do Galerii Design na niezwykłe spotkanie ...impreza dziecięca trwała od tygodnia ale w związku z licznymi zajęciami pozalekcyjnymi starszaka udało nam się wyskoczyć d galerii właśnie w piątek ...co prawda spóźniliśmy się na warsztaty ale zabawy było co niemiara
starszak konstruował gitarę



a maluch malował

i wycinał

i seria zdjęć sztuka uskrzydla ;)


a starszak przyjmował sztukę na spokojnie

a po artystycznych szaleństwach odbyło się spotkanie z Aleksandrą Dobrowolską na temat "dziwnych " książek



miesiąc temu starszak przyszedł do domu z zadaniem przyniesienia do szkoły książki o wojnie ...i z zadziwieniem stwierdziłam, że takiej nie posiadamy ...tzn. takiej z której mógłby skorzystać 7 latek ...a po miesiącu trafiam na wykład w galerii ...właśnie o książce dla dzieci traktującej o wojnie

tu recenzja książki http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/558432.html
dla mnie must have :)
i kolejna książka - umieszczam ją na wirtualnej liście must have
o tym co się dzieje po śmierci i jak radzić sobie z emocjami wywołanymi przez śmierć bliskich ...i temat ujęty w zaskakująco symboliczny (dosłownie ... bo wykorzystujący znaki i symbole znane nam wszystkim) sposób

i recenzja http://pozarozkladem.blogspot.com/2011/05/niebo.html
tak nam się spodobało, że wróciliśmy w sobotni poranek na spotkanie z niewidomymi ...chłopcy byli zafascynowani językiem Braille'a ...a ja dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy m,in. jak się uczy pisać




i z serii spotkania



to były bardzo ciekawe dwa dni ...więcej zdjęć na www.facebook.com/3D.czyli.Dizajn.Dla.Dzieci
starszak konstruował gitarę
a maluch malował
i wycinał
i seria zdjęć sztuka uskrzydla ;)
a starszak przyjmował sztukę na spokojnie
a po artystycznych szaleństwach odbyło się spotkanie z Aleksandrą Dobrowolską na temat "dziwnych " książek
miesiąc temu starszak przyszedł do domu z zadaniem przyniesienia do szkoły książki o wojnie ...i z zadziwieniem stwierdziłam, że takiej nie posiadamy ...tzn. takiej z której mógłby skorzystać 7 latek ...a po miesiącu trafiam na wykład w galerii ...właśnie o książce dla dzieci traktującej o wojnie
tu recenzja książki http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/558432.html
dla mnie must have :)
i kolejna książka - umieszczam ją na wirtualnej liście must have
o tym co się dzieje po śmierci i jak radzić sobie z emocjami wywołanymi przez śmierć bliskich ...i temat ujęty w zaskakująco symboliczny (dosłownie ... bo wykorzystujący znaki i symbole znane nam wszystkim) sposób
i recenzja http://pozarozkladem.blogspot.com/2011/05/niebo.html
tak nam się spodobało, że wróciliśmy w sobotni poranek na spotkanie z niewidomymi ...chłopcy byli zafascynowani językiem Braille'a ...a ja dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy m,in. jak się uczy pisać
i z serii spotkania
to były bardzo ciekawe dwa dni ...więcej zdjęć na www.facebook.com/3D.czyli.Dizajn.Dla.Dzieci
środa, 16 listopada 2011
pracowita środa - maszyna i wspomnień czar
Jakaś się sentymentalna zrobiłam ... to pewnie ta jesienna pogoda ;) oto projekt w 3 aktach
Akt pierwszy - zielono mi, czyli historia pewnej lampy
zaczęło się od inspiracji tym zdjęciem

a potem poszło już szybko ...zakup lampy na pchlim targu za bezcen

i kolor

Akt drugi - niebiesko mi, czyli historia pewnej maszyny
Maszynę dostałam od mojej babuni ...a właściwie tylko jej nogi z blatem, środek wywędrował gdzieś w rodzinę ;) najpierw kilkanaście lat była stolikiem pod mikrofale aż nagle przyszedł dzień, kiedy lasche zapragnęła przywrócić jej dawny blask ;)

odkręciłam zniszczony blat (zresztą nieoryginalny)

postanowiłam zachować pewien szczegół


i zaszalałam ;)


przyszedł czas na blat ...zwykła sosna pod wpływem bejcy wyszlachetniała ;)


Akt trzeci - żółto mi, czyli historia pewnej ramy
Pamiętacie TEGO posta o rodzinnych pamiątkach? Otóż jedna z nich przeszła lifting ;)


dostała również gwoździki i kolorowe druciki

A potem nastąpiła segregacja zdjęć ...siedziałyśmy z mamusią i wspominałyśmy ...wybuchając śmiechem bądź zalewając się łzami ...przeglądałyśmy stare listy ...ale to już temat na inny post ...
a starych zdjęć rodzinnych mamy mnóstwo ...znajdzie się dla nich miejsce w naszym domu ...ze względu na brak miejsca wybrałam tylko kilka ...ale chciałam Wam pokazać kilka "odrzuconych"
kto na tym zdjęciu rozpozna lasche?

a ta dziewczynka w środku to moja mamusia

a ten przystojniak po lewej to tato lasche

są i takie (nikt już z nich nie żyje )

A oto efekt mojej pracy ...rama zawiśnie oczywiście ...jak w końcu doczekam się drzwi (a to nie prędko ;) )





Akt pierwszy - zielono mi, czyli historia pewnej lampy
zaczęło się od inspiracji tym zdjęciem
a potem poszło już szybko ...zakup lampy na pchlim targu za bezcen
i kolor
Akt drugi - niebiesko mi, czyli historia pewnej maszyny
Maszynę dostałam od mojej babuni ...a właściwie tylko jej nogi z blatem, środek wywędrował gdzieś w rodzinę ;) najpierw kilkanaście lat była stolikiem pod mikrofale aż nagle przyszedł dzień, kiedy lasche zapragnęła przywrócić jej dawny blask ;)
odkręciłam zniszczony blat (zresztą nieoryginalny)
postanowiłam zachować pewien szczegół
i zaszalałam ;)
przyszedł czas na blat ...zwykła sosna pod wpływem bejcy wyszlachetniała ;)
Akt trzeci - żółto mi, czyli historia pewnej ramy
Pamiętacie TEGO posta o rodzinnych pamiątkach? Otóż jedna z nich przeszła lifting ;)
dostała również gwoździki i kolorowe druciki
A potem nastąpiła segregacja zdjęć ...siedziałyśmy z mamusią i wspominałyśmy ...wybuchając śmiechem bądź zalewając się łzami ...przeglądałyśmy stare listy ...ale to już temat na inny post ...
a starych zdjęć rodzinnych mamy mnóstwo ...znajdzie się dla nich miejsce w naszym domu ...ze względu na brak miejsca wybrałam tylko kilka ...ale chciałam Wam pokazać kilka "odrzuconych"
kto na tym zdjęciu rozpozna lasche?
a ta dziewczynka w środku to moja mamusia
a ten przystojniak po lewej to tato lasche
są i takie (nikt już z nich nie żyje )
A oto efekt mojej pracy ...rama zawiśnie oczywiście ...jak w końcu doczekam się drzwi (a to nie prędko ;) )
Subskrybuj:
Posty (Atom)